wtorek, 27 marca 2018

Młody

odebrał w końcu mieszkanie, więc od poniedziałku, czyli od wczoraj się dzieje. Weszli fachowcy. Na pierwszy ogień idzie łazienka, ściany w całym mieszkaniu i panele na podłogę. Już kupione kafelki, szare, bo w łazience ma rządzić szary, drewno i stal. Umywalka z baterią, kabina prysznicowa z deszczownicą, muszla rimfree, chromowany grzejnik. Wybrane już lampy nad lustro, kupiona pralka. A młody mówi, mamo jestem już zmęczony tym wybieraniem i myśleniem gdzie co ma być i jak ma wyglądać...a to dopiero łazienka :-)  Coś mu tam radzę, ale raczej w kwestii czy to się dobrze sprząta i czyści, resztę wybiera sam, bo to przecież jemu ma się podobać, nie mi. On ma mieć swoje wymarzone mieszkanie.

niedziela, 18 marca 2018

W końcu

przyszła zima, na sam koniec, bo w przyszłym tygodniu będziemy już mieli kalendarzową wiosnę. Zdążyła rzutem na taśmę, śniegiem i mrozem. Dzieciaki mają radochę, bo wszystkie wzniesienia w mieście oblężone saneczkami :-)






 



sobota, 10 marca 2018

Co ja narobiłam

Chciałam mu tylko zdjęcie zrobić, wystraszył się i wyleciał z balkonu. Bo już trochę latał, próbował po balkonie. Wystraszyłam go i wyleciał. Pewnie nie będzie umiał już wrócić, mam nadzieję że go rodzice znajdą i da sobie radę. A jak spadł, a jak go coś zeżre? Ryczę głupia teraz, zachciało mi się zdjęcia, ale nie sądziłam że on już tak wysoko lata. Dziecko, wróć i nawet sraj na balkon do woli, tylko wróć...



Wrócił :-)  mało tego, okazało się, że młody już wyrósł i lata, a w gnieździe, dziś czyli 11 marca pojawiło się kolejne jajko. No tak będziemy mieli sagę rodzinną na balkonie, dziadki, rodzice, dzieci, wnuki...Nie nie, zakładanie hodowli na balkonie to nie na moje nerwy...